środa, 20 sierpnia 2014

Urlop, urlop i po urlopie...

Wypoczęta, już od poniedziałku wracam do świata żywych... znaczy pracujących. Zderzenie z firmową rzeczywistością jest trudne po urlopie, szczególnie gdy w skrzynce czeka kilkaset maili i zadań czekających na realizację, a z każdym dniem pojawiają się nowe - świeżutkie i bynajmniej nie łatwiejsze do rozwiązania.

Tak czy inaczej zaczynam od mocnego uderzenia. Po powrocie w piątek weekend poświęciłam na porządne sprzątanie całego mieszkania. Miałam je wynajmować dość krótko, a jednak czas się wydłuża i muszę stawić czoła niektórym "potworkom" - jakiś czas temu czyściłam miejsce POD kuchenką gazową (czego ja tam nie znalazłam... od łupin wszystkich możliwych gatunków orzechów, których oczywiście nie miałam okazji jeść, przez zabawki zwierząt poprzednich lokatorów, wyschnięte obierki, zatyczki... nikt tam nie zaglądał chyba od momentu wstawienia kuchenki, czyli pewnie jakieś 15 lat temu), teraz wzięłam się za miejsce NAD kuchenką, czyli jak nietrudno się domyślić - okap. Generalnie starałam się to zawsze z zewnątrz przemywać - wiadomo, przy codziennym gotowaniu pryska tłuszcz, sosy, woda - ale nigdy nie miałam chęci zaglądać do środka.

No i zrobiłam to w ostatni weekend. Cóż... Tym też chyba nikt się nie przejmował od ładnych paru lat. Wnętrze było strasznie zabryzgane, szorując kratkę od wewnątrz myślałam, że wyzionę ducha, wszelkie zakamarki też nie były łatwe do wyczyszczenia. Ale teraz sprzęt jest jak nowy. Pewnie po naszej wyprowadzce znów będzie czekał kilka lat aż ktoś się nim zainteresuje... :)

Robię też porządki w obserwowanych blogach. Swego czasu bardziej interesowały mnie blogi kosmetyczne i te też namiętnie dodawałam do ulubionych. Teraz zauważyłam, że wiele takich wpisów po prostu omijam wzrokiem i nawet nie chce mi się w nie wchodzić... Skończył się u mnie boom na testowanie nowych mazideł, skupiam się na tym co tanie, dobre i sprawdzone, więc pora przestać sobie zaśmiecać listę postów takimi wpisami. Zostawiam tylko kilka ulubionych.

Podobnie ma się sprawa z zagranicznymi blogami, np. MadeByGirl. Cóż, przestało mnie kręcić oglądanie rzeczywistości ludzi, którzy mogą wydawać lekką ręką kilkaset złotych na małe akcesoria czy żyć życiem beztroskiego Amerykanina wrzucającego ociekające cukierkowatością i szczęściem fotki (wychodzi pewnie polska natura :P ).

Listę muszę też wyczyścić z blogów, które od dawna nic nie zamieszczały. Te co prawda nie uniemożliwiają mi dojrzenia wartościowych postów, ale niepotrzebnie walają mi się po liście.

To by było na tyle. Porządki, porządki... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz